Polacy przez wieki byli obecni w  dziejach  Wrocławia, stolicy ziem śląskich. Nie przeszkodziły temu zmiany granic i przynależności państwowej Śląska. Po śmierci ostatniego Piasta wrocławskiego, Henryka VI Dobrego, we Wrocławiu spotykają się na wielkim zjeździe w 1351 r. Kazimierz Wielki i Karol IV Luksemburski. To taka kropka nad „i”. Przejście Śląska pod władzę Luksemburgów zostaje ostatecznie potwierdzone, ale Kazimierz zastrzega jeden warunek – Śląsk przynależeć będzie w dalszym ciągu do metropolii gnieźnieńskiej. 
Na przełomie XII i XIII w. książęta śląscy zaczęli sprowadzać osadników z zachodniej Europy, głównie państw niemieckich wchodzących w skład Świętego Cesarstwa Rzymskiego, co doprowadziło do stopniowej germanizacji regionu, w tym zmiany języka urzędowego z łaciny na niemiecki w połowie XIV wieku, bowiem do 1324 roku język niemiecki nie pojawiał się w korespondencji miasta Wrocławia. Już jednak w XV w. wrocławski biskup Jan Roth zaangażował się w zwalczanie języka polskiego na Dolnym Śląsku. W 1498 r. domagał się aby w kapitule wrocławskiej mówiono wyłącznie po niemiecku i aby nie dopuszczać do niej w przyszłości polskich księży. W 1495 roku zagroził wysiedleniem polskim chłopom z biskupiej wsi Wójcice koło Nysy, jeżeli w ciągu 5 lat nie nauczą się języka niemieckiego i nie przestaną mówić po polsku.

„Dotąd bowiem używają oni prawie wyłącznie obcej, polskiej mowy i dlatego nie mogą przedstawić swoich potrzeb i porozumiewać się z naszymi urzędnikami inaczej jak przez tłumaczy (...) Zarządził książęca łaskawość tymże wójciczanom, którzy mówią po polsku i dotychczas posługują się językiem polskim, ażeby w ciągu najbliższych 5. lat nauczyli się i używali niemieckiego, powstrzymywali się od polskiego i nie postępowali inaczej.”

 

 Bardzo długo język polski można było usłyszeć na ulicach miasta, jak i w okolicznych wsiach.  W 1666 r. (a więc gdy Śląsk był już austriacki) dla dzieci z wrocławskich rodzin kupieckich otwarto Miejską Szkołę Polską.  W okresie wojny trzydziestoletniej ludność Śląska poniosła znaczne straty, były one jednak większe wśród ludności protestanckiej, głównie niemieckojęzycznej, co sprzyjało repolonizacji niektórych terenów  m.in. przez napływ osadników z ziem Rzeczypospolitej.

W XVI i XVII w. zaczęły wymierać ostatnie linie książąt piastowskich panujących na Śląsku – ostatnią była linia brzesko-legnicka, a ostatnim jej przedstawicielem był Jerzy Wilhelm IV (zm. 1675).  Po pierwszej wojnie śląskiej, w roku 1741 Wrocław dostał się pod panowanie Prusaków. Nowa administracja przystąpiła do zorganizowanego rugowania języka polskiego i polskości z przestrzeni publicznej. Pomimo administracyjnych szykan pruskiej administracji w stolicy Dolnego Śląska powstawały w XIX wieku polskie organizacje społeczne, religijne, naukowe, gospodarcze i kulturalne. W 1816 roku we Wrocławiu powstała jedna z najstarszych polskich korporacji studenckich – Polonia.   Jeszcze w XIX wieku prawobrzeżną część miasta na wschodnim brzegu Odry nazywano „Polnische Seite” - Polską Stroną. Proces germanizacji ludności Śląska potwierdzał w swej relacji z podróży do Wrocławia z roku 1860 Józef Ignacy Kraszewski:

„(...) germanizacja do dziś dnia nie potrafiła w nim zatrzeć śladów dawnego, słowiańskiego pochodzenia. Wrocław jest, już można powiedzieć, półpolskim miastem, część jego za Odrą, przy Tumie, nawet dotąd polską się zowie i u wrót stolicy Śląska już mowę naszą posłyszeć możemy”. 

Szacuje się, że na przełomie XIX i XX wieku mieszkało we Wrocławiu ok. 20 tys. Polaków . Z czasem ludność polskojęzyczna zaczęła się stopniowo asymilować, a język niemiecki, nauczany w szkołach i używany w urzędach wyparł język polski. Wrocław jako centrum życia gospodarczego i kulturalnego zachował jednak swą siłę przyciągania. Atrakcyjność miasta wzrosła wraz z jego znaczącym rozwojem w XIX wieku. Do metropolii nad Odrą zaczęło przybywać coraz więcej Polaków z Wielkopolski, Górnego Śląska i Pomorza. Dla wielu generacji Polaków miejscem zdobywania wykształcenia akademickiego stał się utworzony w 1811 roku Uniwersytet im. Fryderyka Wilhelma. Położenie Polaków zmieniło się radykalnie w 1918 r. po utworzeniu państwa polskiego. Część z nich zdecydowała się zamieszkać w jego granicach. We Wrocławiu powstał polski konsulat. W mieście wznowiły po wojennej przerwie pracę polskie organizacje świeckie i kościelne. Kluczową rolę w życiu organizacyjnym odegrał Związek Polaków w Niemczech, którego oddział powstał w mieście nad Odrą w 1923 roku. Przyjezdnych mogły wówczas mocno dziwić polskie nazwiska właścicieli sklepów czy punktów usługowych widoczne na szyldach i w witrynach. W mieście działała drużyna harcerska im. B. Chrobrego, liczne polskie Towarzystwa jak np. "Czytelni Ludowych", „Lutnia Wrocławska", gimnastyczne "Sokół", a według niepisanego prawa  jeden z biskupów pomocniczych musiał władać językiem polskim. Dodać należy, że biskupstwo wrocławskie nigdy nie zostało odłączone od metropolii gnieznieńskiej, przy której pozostało do roku 1821. Po tej dacie podlegało bezpośrednio Rzymowi. Nawet kard. Bertram, już po dojsciu  nazistówdo władzy, nie zgadzał się na wprowadzenie zakazu spowiedzi po polsku.
Wybuch II wojny światowej, aresztowanie działaczy polonijnych oraz konfiskaty mienia położyły kres dziejom Polaków w niemieckim Breslau.
 
Fotografia poniżej przedestawia kościół św. Marcina, w którym 17 września 1939 roku ks. Sikora odprawił ostatnią Mszę św. dla Polaków.     
Warto spojrzeć na PIĘĆ PRAWD POLAKÓW W NIEMCZECH.  Są bez wątpienia nadal aktualne.
Poniżej  stan światyni po zniszczeniach wojennych.
 
 
 
hgf.jpg
 
Kosciol_sw_Marcina_ul_Marcina_sw_Wroclaw_9999320.jpg
6 grudnia - o kościele św. Mikołaja po którym została tylko parafia.
 
Przy ulicy św. Antoniego znajduje się kościół i klasztor Paulinów. Ukryty wśród kamienic, przytulony do otaczających budynków, poświęcony św. Antoniemu z Padwy, trwa na tym miejscu już od 300 lat. Dlaczego więc uroczystości odpustowe odprawiane są tam 6 grudnia?
Otóż do 1945 roku w okolicach obecnego Placu Solidarności i ul. Legnickiej istniała świątynia, której patronował św. Mikołaj.
Pierwsze jej ślady pojawiają się w XII wieku i wiadomo, że uległa zniszczeniu w czasie najazdu tatarskiego w 1242 roku. Następnie w jej miejsce wybudowano gotycki kościół, który ze względu na to, iż podlegał bezpośrednio biskupowi, jako jeden z niewielu kościołów parafialnych pozostał w dobie reformacji w ręku katolików i przetrwał do początku XIX wieku. Okolica długo zamieszkiwana była przez ludność polską i jeszcze w XVIII wieku nazywano ten teren "Polnische Vorstadt" Niestety... Podczas oblężenia Wrocławia przez wojska napoleońskie w grudniu 1806 roku w następstwie silnego ostrzału uległ całkowitemu zniszczeniu. 77 lat później, po trwającej 13 lat odbudowie, konsekrowano w tym miejscu nową świątynię powstałą w stylu neogotyckim. Jednak i jej dalsze losy były tragiczne. Podczas oblężenia miasta, w marcu1945 roku, trafiona kilkoma pociskami artyleryjskimi przestała praktycznie istnieć i w latach pięćdziesiątych została rozebrana, zaś parafię św. Mikołaja przeniesiono do kościoła św. Antoniego.
I tak mamy obecnie kościół pod wezwaniem św. Antoniego przy ul. św. Antoniego, natomiast parafii patronuje św. Mikołaj. W miejscu, gdzie znajdowała się świątynia poświęcona biskupowi z Miry, znajduje się drewniany krzyż, który przypomina o tragicznej przeszłości tego miejsca i zmianach jakie niesie ze sobą każda wojna.
   św. antoni.JPG                                     Kosciol_sw_Mikolaja_dawny_pl_Mikolaja_sw_Wroclaw_416880.jpg
Kościół św. Antoniego ojców Paulinów                                         Kościół św. Mikołaja przed 1945 rokiem
file.jpg                                 Kosciol_sw_Mikolaja_dawny_pl_Mikolaja_sw_Wroclaw_001155.jpg                                                     skwer_Solidarnosci_Polsko_Czesko_Slowackiej_Wroclaw_004591.jpg                        
 
Ruiny kościoła św. Mikołaja ok. 1807 roku                        Zgliszcza po 1945 roku                                                           Plac sw. Mikołaja obecnie, z widocznym krzyżem

Nowy budynek Biblioteki Archidiecezjalnej wybudowano na Ostrowie Tumskim w miejscu dawnego alumnatu. Jego charakterystyczna biała barwa przyciąga wzrok i wywołuje zainteresowanie zwiedzających miasto.  Alumnat czyli akademik dla kleryków (Collegium Clericorum) wybudowano na początku XVIII wieku, a zaprojektował go przybyły z Wiednia mistrz murarski Johan Blasius Peintner. Był on również autorem budynku Orphanotropheum-dawnego sierocińca  przy ulicy Katedralnej 4 – oraz kościoła pod wezwaniem Trójcy Świętej przy ul. Traugutta. Ten poprzedni gmach został podczas oblężenia miasta w 1945 roku doszczętnie zniszczony, a na jego miejsce zwożono gruzy z tereno całego Ostrowa. Przez wiele lat miejsce to nazywano wzgórzem alumnackim.

Konwikt_biskupi_dawny_pl_Katedralny_Wroclaw_4072497.jpg

 

Kiedy zapadła decyzja  o odbudowie gmachu z przeznaczeniem na bibliotekę trzeba było najpierw wywieźć zalegający tu od 70 lat gruz - jak się okazało "uzbierało" się go prawie milion metrów sześciennych!   Następnie w czerwcu 2012 roku, nastąpiło wmurowanie kamienia węgielnego, a pierwsze prace podjęto w grudniu 2013 roku. 

budowa-Biblioteki-Archidiecezjalnej-1024x684.jpg   budowa-Biblioteki-Archidiecezjalnej-5-1024x673.jpg

 

Wraz z podziemiem i poddaszem budynek ma 7 poziomów.  Został on posadowiony na fundamentach poprzedniej budowli, które efektownie wkomponowano w nowoczesną bryłę biblioteki.

biblioteka-archidiecezji-wrocławskiej-10.jpg   

 

Łączna powierzchnia to 4,5 tys. m2. Do nowego obiektu zostały przeniesione zbiory trzech bibliotek:

  • Biblioteki Kapitulnej - jednej z najstarszych na Śląsku. Tradycja mówi, że powstała za rządów bp. Urbana w 983 r. , chociaż dokładniejsze wzmianki na jej temat pochodzą dopiero z XIII i XIV w. Najcenniejszym dziełem przechowywanym w tej bibliotece jest Księga Henrykowska, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Są tu także unikatowe zabytki piśmiennictwa, takie jak m.in. ilustrowane ręcznie Kroniki Świata, różne wydania Pisma Świętego, dzieła o sferach niebieskich. Kilka woluminów pochodzi wprost z drukarni Jana Gutenberga. Najstarszym z tego zbioru jest wydany w Moguncji inkunabuł z 1460 r. autorstwa Mateusza z Krakowa.
  • Biblioteki Papieskiego Wydziału Teologicznego - uczelni działającej we Wrocławiu od 1947 r. Jest to biblioteka naukowa, która służy przede wszystkim studentom i pracownikom naukowym PWT. Zawiera ogółem 180 tys. jednostek, w tym 7,7 tys. woluminów starych druków, tematycznie oscylujących wokół różnych dziedzin nauk humanistycznych, m.in. religioznawstwa, filozofii, historii, psychologii, pedagogiki, teologii.
  • Archiwum Archidiecezji Wrocławskiej, w którym znajdują się dokumenty dotyczące archidiecezji wrocławskiej, a wśród nich m.in. rękopisy, z których najstarszy benedykcjonał pochodzi z XII w., pergaminy - bulle papieskie, dokumenty królewskie i książęce - zbiory ikonograficzne, kartograficzne, numizmatyczne. Jest tu największy w Polsce zbiór ksiąg metrykalnych, z których najstarsza jest księga chrzcielna pochodząca z 1571 r.
Są tu 4 czytelnie z księgozbiorem otwartym i 6 magazynów, gdzie znajdują się najcenniejsze zabytki piśmiennictwa między innymi Księga Henrykowska.  Te najcenniejsze zbiory umieszczono w tzw. sarkofagu-specjalnym pomieszczeniu o odpowiednim klimacie, wilgotności i temperaturze, zabezpieczonym na wypadek pożaru systemem gaszenia książek gazem. 
 
biblioteka-archidiecezji-wrocławskiej-7-1.jpg
 

 Nowy budynek odwzorowuje detale architektoniczne historycznego gmachu- kształt, proporcje i detale elewacji odtworzone zostały na podstawie materiałów ikonograficznych.

Nowy Cmentarz Żydowski we Wrocławiu – piąty pod względem wielkości kirkut w Polsce, zajmujący powierzchnię ok. 11 ha., obecnie cmentarz Gminy Żydowskiej we Wrocławiu mieszczący się przy ul. Lotniczej. Cmentarz wpisany jest do rejestru zabytków.

Gdy z końcem XIX wieku zaczęło brakować miejsca na cmentarzu przy ul. Ślężnej, starszy gminy żydowskiej Eduard Sachs podjął się starania o przydzielenie nowego miejsca. Dynamiczny rozwój miasta, a szczególnie bogatej dzielnicy Krzyki uniemożliwiał jego ewentualne powiększenie. Zakupiono wówczas we wsi Cosel (Kozanów) przy Szosie Berlińskiej (późniejsza Flughafenstrasse, obecnie ul. Lotnicza) 50 mórg ziemi. Formalnie miasto Breslau  w czerwcu 1898 roku zakupiło teren w okolicy Pola Gądowskiego od hrabiego Remusa von Woyrscha z Pilczyc, aby stworzyć na nim cmentarz komunalny, a część zakupionego gruntu przekazać (odpłatnie) gminie żydowskiej z przeznaczeniem na nową nekropolię. Zanim miasto zakupiło działkę, zaproponowało gminie, ażeby w poprzek cmentarza przebiegała droga dla karawanów i pieszych prowadząca do cmentarza chrześcijańskiego. Oczywiście pomysł ten był zupełnie absurdalny i przeciwny prawu żydowskiemu. Wpływy Żydów w Radzie Miejskiej były jednak wystarczająco  silne, toteż udało się przekonać radnych o zaniechaniu tego pomysłu. W 1900 teren ten został ogrodzony, po czym wykonane zostały niezbędne prace ziemne, w maju kolejnego roku rozpoczęto prace budowlane, a 14 lutego 1902 nekropolia została poświęcona i otwarta. Pierwszy pogrzeb odbył się na cmentarzu 12 marca 1902 r. Pogrzebano zmarłego w Szpitalu Żydowskim Fundacji Franckla komisjonera Salomona Branna. Zmarły miał 63 lata i był ojcem znanego historyka Żydów śląskich M. Branna.  Na terenie cmentarza powstała monumentalna kaplica cmentarna, połączona 20-metrowym arkadowym krużgankiem z budynkiem kostnicy. Zespół tych budynków znajdował się po lewej stronie od głównego wejścia na cmentarz. Na tej samej wysokości został wybudowany dwupiętrowy dom zarządu. Mieściła się w nim kancelaria, kwiaciarnia, mieszkania ogrodnika, inspektora oraz grabarza. Głównymi projektantami budynków zaplecza byli bracia Paul i Richard Ehrlich, znani we Wrocławiu m.in. z takich projektów jak wrocławski Szpital Żydowski – obecnie szpital kolejowy przy ul. Wiśniowej. W 1918 cmentarz powiększono do 11 ha.W południowej części cmentarza utworzono, po I wojnie światowej, pole honorowe (58 m x 28 m), które zostało poświęcone pamięci żydowskich żołnierzy poległych na froncie. Na jego szczycie stanął owalny tolos, na którym zostały wyryte 432 nazwiska żołnierzy. 

 W 1943 r. po deportacji wrocławskich Żydów – głównie do getta w czeskim Terezinie  we Wrocławiu pozostało około 600-700 osób żydowskiego pochodzenia, które albo pozostawały w małżeństwach z nie-Żydami, albo były określane przez hitlerowskie ustawodawstwo jako „mieszańcy”. W połowie czerwca 1943 r. gauleiter NSDAP na Dolny Śląsk Karl Hanke postanowił o stworzeniu dla tych osób stacji medycznej w budynku zarządu na terenie cmentarza przy ul. Lotniczej. W „jüdische krankenstation” pracowało pięciu lekarzy (między innymi chirurg, internista, pediatra, lekarz ogólny) oraz trzy pielęgniarki. Do końca 1944 r. stacja przyjęła kilkuset pacjentów, cierpiących głównie na starcze, przewlekłe choroby. Placówka medyczna na cmentarzu przy ul. Lotniczej funkcjonowała do końca 1944 r. W okresie powojennym cmentarz żydowski miał i tak sporo szczęścia – nie został zrównany z ziemią, jak to uczyniono z przyległymi cmentarzami. Był on użytkowany przez odradzającą się gminę już od 1945 r.  

   

 

pobrane (3).jpg

 

 

 

                                  

 

         

OLEŚNICA MAŁA - nieduża wieś leżąca opodal autostrady A4, w poblizu rzeki Gnojnej, w gminie Oława. Pierwsze ślady istnienia miejscowości sięgaja XII wieku, kiedy to książę Bolesław Wysoki wybudował tu zamek myśliwski i małą kaplicę. Syn Bolesława- Henryk Brodaty sprowadził do miejscowości Templariuszy, którzy założyli w Oleśnicy MŁ. swoją siedzibę, czyli komandorię. Była to pierwsza siedziba Templariuszy na Śląsku. Po kasacji zakonu w 1307 r. majątek przejęli Joannici, którzy byli w jego posiadaniu aż do sekularyzacji w 1810 r. Joannici, zwani też Kawalerami Maltańskimi wznieśli tu okazały pałac klasztorny, a sama Oleśnica Mała miała wówczas charakter miasteczka, z trzema bramami, szpitalem, karczmą i rzeźnią. Miejscowość rozwijała się czerpiąć korzyści z położenia przy trakcie handlowym Via Regia, zblizonym w swym przebiegu do trasy dzisiejszej autostrady A4. W 1814 r. król pruski Fryderyk Wilhelm III za zasługi w wojnie z Napoleonem nadał generałowi Hansowi Davidowi Yorck (1759-1830) dziedziczny tytuł hrabiowski z predykatem Yorck von Wartenburg, utworzonym od nazwy miejscowości pod którą wojska dowodzone przez generała sforsowały Łabę. Jeszcze w tym samym roku pruski monarcha przekazał Hansowi Davidowi Yorck von Wartenburg byłą komandorię w Oleśnicy Małej, w skład której wchodziły majątki Oleśnica Mała, Kęszyce, Niemil i Biskupice Oławskie oraz dobra Łozina. Yorckowie rozbudowali pałac, ostatni właściciel majątku Peter Yorck von Wartenburg został stracony 8 sierpnia 1944 r. za udział w spotkaniach opozycyjnego, tzw. Kręgu z Krzyżowej. Po 1945 r. w pałacu umieszczono Zakład Doświadczalny Hodowli i Aklimatyzacji Roślin.

Obecnie główną atrakcją Oleśnicy Małej jest zespół pałacowo-parkowy, którego obecna bryła pochodzi z lat 1815-1820,  kościólł pod wezwaniem św. Wawrzyńca, kaplica pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe znajdująca się w parku przypałacowym (obecnie mocno zaniedbanym) będąca mauzoleum rodziny York von Wartenburg. Została ona  zbudowane w latach 1828-29 wg projektu  Carla Ferdinanda Langhansa. Mauzoleum ma formę ośmiobocznej rotundy, nad wejściem znajduje się herb hrabiowski rodziny Yorck von Wartenburg z pruskim orłem, mieczami, wieńcami laurowymi i łacińską sentencją NEC CUPIAS, NEC METUAS (nie pożądaj ani nie lękaj się).

Na dziedzińcu pałacu pomiędzy drzewami leży tzw. stół  Templariuszy przy którym odbywały się rozprawy sądowe oraz  nagrobek ulubionego konia feldmarszałka- Siwka z Möckern.

 

20210818_165521.jpg     20210818_152805.jpg     20210818_164110.jpg

20210818_160635.jpg     20210818_171138.jpg      20210818_170839.jpg

20210818_160140.jpg

Św. Idzi a kluski śląskie
Król Flavius ostrożnie stąpał wśród zarośli. Starał się robić to bezszelestnie. Już kilka razy napinał łuk chcąc ustrzelić dorodna łanię, a zwierzę, jakby się z nim bawiąc w ostatniej chwili znikało w zielonej gęstwinie. Wreszcie ją zobaczył. Biegła w stronę jakiejś pieczary, w której chciała się schronić. Zanim zniknęła w mroku groty król wypuścił strzałę. Dobył myśliwskiego noża i ruszył w ślad za zwierzyną. Po chwili stanął jak wryty. Łania przypadła do nóg siwobrodego mężczyzny. W dłoni starca tkwiła strzała, którą Flavius przed chwilą wypuścił z łuku...
Św. Idzi urodził się w połowie VII wieku w Atenach, zmarł we Francji między 720, a 725 rokiem po Chrystusie. Ponoć pochodził z królewskiego rodu, jednak po śmierci rodziców rozdał majątek biedakom. Zasłynął dzięki licznym cudom. Niestety, popularność była dla niego uciążliwa. Dlatego wyruszył do Francji, dotarł aż do źródeł Rodanu i zamieszkał na odludziu, pragnąc w spokoju oddawać cześć Bogu. To tam zaprzyjaźnił się z łanią, która karmiła go swoim mlekiem i tam doszło do niezwykłego spotkania z królem Gotów, Flaviusem. Uczony mąż zrobił na władcy ogromne wrażenie, więc w ramach zadośćuczynienia podarował Idziemu rozległy teren. Pustelnik postawił tam klasztor, który po śmierci św. Idziego zmienił się w sanktuarium St. Gilles (św. Idziego), odwiedzane przez liczne pielgrzymki.
Kult św. Idziego kwitł w średniowiecznej Europie, w Polsce rozpowszechnił się w drugiej połowie XI wieku. Książę Władysław Herman i jego żona Judyta długo nie mogli doczekać się potomka. Biskup poznański Frank doradził książęcej parze, aby wysłać poselstwo do Francji z prośbą o odprawienie modłów w intencji narodzin dziedzica. Opis całego wydarzenia znalazł się w „Kronice polskiej” Galla Anonima. Wielu Czytelników zna ten tekst dzięki znakomitej interpretacji Ewy Demarczyk. Autor opisał okoliczności wyruszenia posłańców, a także bogate dary, wśród których najważniejszy był odlany ze złota posążek wyobrażający noworodka. Modlitwy zostały wysłuchane i niebawem narodził się Bolesław Krzywousty. Nic zatem dziwnego, że w Polsce rozpowszechniło się przysłowie: "Kto pragnie potomstwa zdrowego i miłego, niech prosi Pana Boga przez świętego Idziego." Święty wzywany był więc w przypadku bezpłodności, ale też chorób psychicznych. Był patronem między innymi karmiących matek, rybaków, epileptyków, rozbitków i... handlarzy końmi.
Czy naprawdę najstarszy?
Niepozorny kościółek świętego Idziego sąsiadujący z wrocławską katedrą nazywany jest najstarszym w mieście. To nie do końca prawda. W naszym mieście są świątynie mające znacznie starszą metrykę. Choćby w sąsiedniej katedrze znajdują się elementy pochodzące jeszcze sprzed roku 1000. W przypadku kościółka św. Idziego chodzi o najstarszą świątynią zachowaną w niezmienionej formie. Budowla została ufundowana przez wrocławskiego dziekana Wiktora w latach 20. XIII wieku. Teren ten przylegał do wału obronnego, a dalej od północy płynęła jedna z odnóg Odry. Jej pozostałości to sadzawki nad którymi spacerujemy zwiedzając Ogród Botaniczny.
Filar, który zasłania prezbiterium
Sklepienie nawy pierwotnie wspierało się na jednym filarze. Zniknął on jednak najpewniej podczas remontu po pożarach w XVII lub XVIII stuleciu, gdy nawa otrzymała nowe barokowe sklepienie z lunetami. Nie zmieniono natomiast łuku tęczowego, także wspartego na jednym filarze, a to sprawia, że prezbiterium nie jest dobrze widoczne w kościelnej nawy. Nic dziwnego zatem, że rozwiązanie to nie znalazło kontynuacji. Przecież wierni chcą widzieć kapłana sprawującego ofiarę podczas mszy. W kościelnym wnętrzu po drugiej wojnie światowej znalazł się interesujący zespół osiemnastowiecznych bogato złoconych rzeźb. Wśród nich zobaczymy biczowanie, wizerunki czterech ewangelistów oraz figury Chrystusa, Matki Boskiej i Mojżesza. Kościółek posiada podziemia. Ponoć spoczywa tam książę opolski i biskup wrocławski Jarosław Opolski, żyjący w XII stuleciu.
Budynek podczas oblężenia Wrocławia został zniszczony w 20 procentach, zatem szybko został odremontowany i służył przybywającym do Wrocławia po wojnie Polakom. Fakt ten upamiętnia tablica ku czci pionierów Wrocławia. Podczas powojennego remontu skuto pokrywający kościółek tynk, odsłaniając znakomicie zachowaną oryginalną cegłę i fryz arkadkowy. Postać Chrystusa Frasobliwego, znajdująca się w niszy na prawo od wejścia do świątyni trafiła tam już po wspomnianym remoncie.
Legendarny smak śląskich klusek
Do kościołka przylega słynna Brama Kluskowa, bohaterka najbardziej znanej wrocławskie legendy. Nieopodal Wrocławia, w wiosce Zielony Dąb, mieszkało chłopskie małżeństwo - Konrad i Agnieszka. Była to zgodna, kochająca się para. Na trwałość związku niebagatelny wpływ miał talent kulinarny Agnieszki. Gotowane przez nią kluski śląskie słynęły w całej okolicy, a mąż nieustannie zachwycał się ich niezrównanym smakiem. Niestety, nic nie trwa wiecznie... Przez Śląsk przetoczyła się zaraza. Dżuma zabrała Agnieszkę, a zrozpaczony mąż tęsknił za żoną i za przyrządzanymi przez nią tak wspaniale kluskami. Pewnego razu wybrał się do Wrocławia, gdzie sprzedał plony ze swojego gospodarstwa, a w drodze powrotnej, zmęczony usiadł w cieniu przykościelnej bramy. Gdy zapadł w sen, zjawiła się przed nim jego zmarła żona z miską pełną pachnących przecudnie klusek. Agnieszka powiedziała, że pragnie pocieszyć rozpaczającego męża. Odtąd już nigdy nie zabraknie mu ulubionej potrawy. Jest tylko jeden warunek. Zawsze po posiłku musi w misce pozostać jedna kluska. Niestety, wygłodniały Konrad zaczął wcinać kluski z takim apetytem, że zapomniał o przestrodze. Jednak, gdy próbował zjeść ostatnią kluskę, ta uniosła się z jego łyżki, wylądowała na szczycie arkady, po czym skamieniała. I tak pozostała na wieki. Miska nie napełniła się ponownie. Biedny Konrad... Rozumiem człowieka. Też zjadam wszystkie kluski zrobione przez moją Żonę.
 
Ostatnie zdanie bez wątpienia także należy do autora tekstu, którym jest pan Juliusz Woźny.  Oojjj, rozchodzi się zapach jadła w powietrzu...
Opowieści wrocławskie: O małych pokutnicach z ulicy Szewskiej
W przedwojennym Wrocławiu przy ulicy Szewskiej moglibyśmy zobaczyć dwa mosty: jeden najdłuższy, a drugi najwyższy w mieście. Najdłuższym „mostem” była ulica Szewska – nazywała się wtedy Schuhbrücke, czyli Most Szewski. Skąd taka nazwa? Dawniej nieczystości z domów wylewano wprost na ulicę. Aby można było przejść w miarę suchą stopą, budowano drewniane pomosty. Od XVII wieku zaczęto też ulice brukować: niemiecki czasownik „brücken” (obecnie pflastern) oznaczał właśnie brukowanie. Stąd też niektóre ulice zawierały w swojej dawnej nazwie słowo „most”: Schuhbrücke to dzisiejsza ulica Szewska, a Schmiedebrücke to ulica Kuźnicza.
Natomiast najwyższym mostem Wrocławia był Mostek Pokutnic łączący wieże kościoła pw. św. Marii Magdaleny – obecnie wieże Katedry Kościoła Polskokatolickiego. Kim są krzątające się o północy postaci na mostku? To duchy panien, które za życia nie chciały się ustatkować, nie były zainteresowane zamążpójściem i zaniedbywały obowiązki domowe. Każdy wieczór spędzały na zabawach i hulankach. Dlatego też po śmierci musiały nadrobić to, czego za życia nie zaznały – sumiennej i uczciwej pracy. Co noc zamiatały mostek, który ponoć do dzisiejszego dnia jest najczystszym mostem Wrocławia! Taki los spotkał też przed wiekami czarownicę Teklę, którą wraz z małą czarownicą Martynką, możemy zobaczyć na balustradzie mostku. „Tekla i Martynka pojawiły się w naszych myślach dawno temu, ale do zrealizowania planów doszło na przełomie lipca/sierpnia 2018 roku” – mówi ksiądz Piotr Mikołajczak, proboszcz parafii kościoła pw. św. Marii Magdaleny. „I nie był to tylko mój pomysł. Ogromny udział w zrealizowaniu pomysłu figur małych czarownic mieli pracownicy Katedry Magdaleńskiej: panowie Grzegorz Marszałek i Patryk Paprocki” – dodaje proboszcz.
Inspiracją do wykonania figur małych pokutnic stała się baśń autorstwa Mariusza Urbanka pt. „Mostek Czarownic”. Tekst tej znanej wrocławskiej baśni otrzymała od proboszcza Magdalena Firkowska, absolwentka Uniwersytetu Toruńskiego. Po kilku tygodniach artystka przywiozła projekt rzeźb do Wrocławia. Zaczęło się poszukiwanie pracowni, w której rzeźby mogłyby być odlane z brązu. Udało się: Tekla, Martynka, miotła i kot zostały odlane w pracowni wrocławskiego artysty Grzegorza Łagowskiego. Na Mostku Pokutnic wyglądają naprawdę malowniczo. Bardzo często są też powodem, dla którego wielu wrocławian i turystów podejmuje trud pokonania 247 stopni. A naprawdę warto! To miejsce dla miłośników pięknych widoków i legend. Jak napisał we wstępie do swoich baśni Mariusz Urbanek „Bo miłość do swojego miasta zaczyna się od pierwszej usłyszanej o nim bajki…”.
I chyba coś w tym jest!
 
Opowiedziała: Małgorzata Urlich-Kornacka
Stowarzyszenie Podróżników TUiTAM
 
  277354168_4918056311635264_4650613406819629000_n.jpg    
 
277355405_4918064414967787_4773958598134150270_n.jpg
Opowieści wrocławskie: Pióro Fredry
 
„We Lwowie na placyku swojego imienia
Na spiżowym fotelu na zrębie z kamienia,
Siedział przez lata sławny galicyjski hrabia
W charakterze pomnika, co miasto ozdabia”
Marian Hemar
Spiżowy pomnik Aleksandra hrabiego Fredry dłuta profesora Politechniki Lwowskiej Leonarda Marconiego stanął we Lwowie na placu Akademickim w 1897 roku. Po II wojnie światowej trafił do Warszawy (do Wilanowa), a w 1956 roku, w osiemdziesiątą rocznicę śmierci hrabiego, do Wrocławia.
Obecnie trudno wyobrazić sobie Rynek bez charakterystycznej postaci komediopisarza trzymającego w dłoniach rulon papieru i gęsie pióro. Lub sam rulon papieru…
Niestety nie wszyscy otaczają hrabiego należytym szacunkiem i często jego prawa dłoń jest pusta. Na jego pióro czyhają studenci wrocławskich uczelni, przyjezdni lub cudzoziemcy z Portugalii, Francji czy Hiszpanii, którym koledzy opowiedzieli o „tradycji dotknięcia pióra na szczęście”.
Próba kradzieży pióra kończy się grzywną – koszt jednorazowej operacji uzupełnienia pióra wraz z kosztem wytworzenia repliki wynosi obecnie 579,01 zł – oraz zatrzymaniem na 48 godzin. I ta druga kara jest dla poszukiwaczy dodatkowych wrażeń o wiele dotkliwsza. No chyba, że ktoś nastawił się na to, aby będąc we Wrocławiu, pomieszkać w celi na komisariacie zamiast w hotelu. „Pióro cieszy się niesłabnącą popularnością, uzupełniamy je średnio kilkanaście razy w roku. Rekordowa liczba to dziewiętnaście piór w ciągu jednego roku” – mówi Ewa Mazur, rzeczniczka Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.
Pierwsza replika pióra, która powstała z brązu, wykonana została przez nieżyjącego już artystę Eugeniusza Geta-Stankiewicza. Obecnie repliki wykonane są z żywicy syntetycznej patynowanej na brąz. Wytwarzaniem replik pióra oraz jego uzupełnianiem zajmuje się firma wybierana każdorazowo przez Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu (ZDiUM) w drodze przetargu. Od 2020 roku jest to firma Restoart z Wrocławia. Umowa obejmuje wytworzenie replik pióra w liczbie 20 sztuk według wzoru dostarczonego przez ZDiUM (a wykonanego pierwotnie przez Geta-Stankiewicza). Wykonawca w ramach świadczonej usługi jest zobowiązany do uzupełniania pióra oraz do usuwania uszkodzeń powstałych wskutek kradzieży lub zniszczenia pióra wraz z nałożeniem warstw mikrowosku z uprzednim polerowaniem miejsca mocowania pióra.
„W tej chwili posiadamy jeszcze kilka sztuk replik pióra, część z nich znajduje się oczywiście w dyspozycji firmy wykonawczej, aby sprawnie można było dokonać uzupełnienia atrybutu pisarza.
Ostatnie dwa lata, z uwagi na trwającą pandemię, były spokojniejsze. Wrocław odwiedziło znacznie mniej turystów, a w Rynku odbyło się mniej wydarzeń artystycznych, kulturalnych czy kulinarnych. Z tego powodu wciąż jeszcze posiadamy kilka replik z zamówionych 20 sztuk, mimo upływu piętnastu miesięcy od zawarcia ostatniej umowy” – dodaje rzeczniczka biura prasowego ZDiUM.
W bieżącym roku pióro uzupełniane było już trzy razy – ostatni raz 17 marca 2022, kiedy udekorowano hrabiego szarfami okolicznościowymi na znak solidarności z walczącą Ukrainą. Hrabia nosi teraz dumnie szarfę Wrocławia i Ukrainy i dzierży w dłoni gęsie pióro.
 
Opowiedziała: Małgorzata Urlich-Kornacka
Stowarzyszenie Podróżników TUiTAM
 
276308258_4900068763434019_1501373960105885330_n.jpg     275938178_4900070633433832_3102469637444334064_n.jpg
276174813_4900069600100602_7941823417810763594_n.jpg
 
 

KAPLICA BOŻEGO CIAŁA ZWANA ELEKTORSKĄ

W północnej części ambitu (przejście za ołtarzem głównym) znajduje się Kaplica Bożego Ciała, zwana inaczej Kaplicą Elektorską. Jej fundator, Franciszek Ludwik von Neuburg (1664-1732), biskup wrocławski, jako książę Palatynatu należał do grona 7 elektorów Rzeszy mających prawo wybierać cesarza.

Kaplica powstała wlatach 1716-1724 według planów Johanna Bernarda Fischera von Erlach-projektanta rezydencji cesarskiej w Wiedniu. Jej budowa trwała ok. 7 lat. Wystrój rzeźbiarski jest dziełem Ferdynanda Maksymiliana Brokoffa z Pragi-autora rzeźb na moście Karola, kamieniarkę wykonały warsztaty Kaspra Herberga i Jana Adama Karingera z Wrocławia, sztukaterię zaś Santino Bussi z Wiednia. Przesłaniem ołtarza jest idea ciągłości Starego i Nowego Testamentu.

Do starego Testamentu nawiązuje umieszczona nad Tabernakulum Arka Przymierza, oraz umieszczone po bokach figury Mojżesza i Aarona wykonane z kararyjskiego marmuru. Nad Arką Przymierza wschodzi promieniste słońce jako symbol Eucharystii i Nowego Testamentu. Analogiczne przesłanie widzimy w znajdujących się na południowej ścianie przedstawieniach Mojżeszowego krzyża z zawieszonym na nim wężem oraz Krzyża Chrystusowego. Na szczególną uwagę zasługują 2 obrazy pędzla Johanna Franza de Backera na ścianach bocznych: Ofiara Melchizedeka i Ostatnia Wieczerza. Nad drzwiami umieszczone są supraporta nawiązujące do 4 rzeczy ostatecznych; śmierci-sądu-nieba lub piekła. Freski w kopule, dzieło Carlo Carlone, przedstawiają Bunt i strącenie Aniołów, odnajdziemy tam także wizerunki ewangelistów i doktorów kościoła. Nad latarnią umieszczone są cztery hebrajskie litery (jod, he, waw, he), które w Starym Testamencie oznaczały Imię Boga.

Warto podkreślić, że w kaplicy-oprócz samego fundatora- pochowana została wnuczka króla Jana III Sobieskiego – Maria Kazimiera Sobieska, której matka, a siostra biskupa była żoną Jakuba Sobieskiego, właściciela pobliskiej Oławy.

Zdj. polska-org.pLdtur.pl

 

pobrane.jpg      Kaplica_Elektorska_Wroclaw_115668.jpg

 

pobrane (2).jpg

 

W przypadające 29 lipca wspomnienie św. Łazarza nie sposób nie zwrócić uwagi na mały kościółek stojący przy pl. Wróblewskiego noszący Jego wezwanie.

W swoim obecnym kształcie powstał na terenie osady tkaczy walońskich w XIV stuleciu choć wiadomo, iż już wcześniej znajdowała się tu świątynia i szpital dla trędowatych mężczyzn. Lokalizacja ta-w znacznym oddaleniu od ówczesnego miasta- podyktowana były względami sanitarnymi. Ok. 1400 roku leprozorium zaczęło przyjmować także pacjentów z innymi chorobami zakaźnymi. W zapisce sporządzonej w wyniku wizytacji z roku 1651 odnotowani, iż kościółek i szpital znajdowały się na terenie parafii św. Maurycego i że utrzymywano tam wówczas siedmiu ubogich w tym jednego protestanta. W końcu w roku 1800 dawny szpital przekształcono na dom starców.

Kościół św. Łazarza jest budowlą ceglaną, jednonawową o prostokątnym prezbiterium. We wnętrzu zachowały się do dziś czternastowieczny gotycki wspornik sklepienny i piętnastowieczny portal z piaskowca.

Położenie kościółka sprawiło, że kilkakrotnie znalazł się on w centrum wydarzeń wojennych. W czasie II wojny światowej zniszczone zostało bogate wyposażenie, lecz sam kościół odbudowano w latach 1946-49. We wnętrzu odrestaurowano zabytkowy ołtarz i ustawiono nowy z piaskowca. Odnowiono też figury Najświętszego Serca Jezusowego i św. Jana Bożego oraz obraz św. Cecylii z XVII w. Tuż obok kościółka znajduje się zakład opiekuńczo-leczniczy dla dorosłych prowadzony przez siostry Albertynki.

.228129999_479482703379216_7026067057853369929_n.jpg

Kontakt

tel.: 511 087 085
e-mail: info@infocentrum.wroclaw.pl
www.infocentrum.wroclaw.pl
  InfoCentrum
na Ostrowie Tumskim
pl. Katedralny 1
50-329 Wrocław

Godziny otwarcia

 

miesiące  pon.-piątek sobota niedziela 
marzec  9:00-16:00 9:00-15:00 14:00-16:00 
kwiecień 9:00-17:00 9:00-15:00 14:00-16:00
maj-wrzesień  9:00-17:00 9:00-16:00 14:00-17:30
paźdz.-grudz. 9:00-16:00 9:00-15:00 14:00-16:00

 

Projekt jest współfinansowany ze środków gminy Wrocław

logowrocław

 https://www.wroclaw.pl/

Odwiedziny

1767894
Dzisiaj
Wczoraj
Ten miesiąc
Ubiegły miesiąc
Od początku
89
4242
24084
34488
1767894

2024-04-19 02:18


logo